Trzeba odwagi, żeby pisać dzisiaj wprost o miłości i śmierci, o których tyle już książek napisano. Żegnając bliskich nam ludzi mówimy: miłość zwycięża śmierć. Ale co naprawdę znaczą dla nas te słowa? W ostatnim tomie tetralogii Monika pochyla się z czułością nad życiorysami trzech wyjątkowych kobiet z jej rodziny i odkrywa w ich losach wspólną nić. Łączy je umiejętność kochania, życzliwość dla ludzi i odwaga. Czytałam te opowieści w dniach, kiedy odwaga życia gdzieś mi się zapodziała. Ale trzy dzielne ciotki – Anna, Antonina i Jadwiga – niekonwencjonalne, twórcze, przywołane z rodzinnej pamięci wydawały się mówić wprost do mnie: zaufaj, puść i kochaj. Nie wiem, czy opowieści rzeczywiście zmieniają nasze życie, ale z pewnością dodają nam wiary nadziei i odwagi.
reżyser, scenarzystka, mentorka
Książka „Zaufaj, Puść i Kochaj” dr Moniki Górskiej to prawdziwy diament literatury, skupiający się na miłości. Zostawiłam wszystkie ważne i pilne sprawy na później i nie mogłam się od niej oderwać. Czytałam ją z zapartym tchem i wypiekami na twarzy, często poruszona do łez.
To historia o znaczeniu miłości w naszym życiu, o bólu kiedy jej brakuje i o tym, jak miłość może przemienić nasze życie, gdy podążamy za głosem serca.
Ostatnia część książki, rękopis s.Hedwige Popiel z Karmelu, to wielki skarb na miarę „Góry Światła” czyli diamentu Koh-i-nor. Zmieniła moje spojrzenie na życie i relacje z innymi – uczę się żyć taką miłością.
Zrozumiałam, że zaufaj, puść i kochaj – to najcenniejsza waluta życia!
Myślałam, że o miłości nie da się już napisać bez popadania w banały. A Monice się to udało. W „Zaufaj, puść i kochaj” ukazuje miłość jako proces i źródło. Skłania czytelnika do refleksji nad bezinteresowną miłością, która tkwi w nas od urodzenia – jak nasiono, które wystarczy podlewać, by mogło rozkwitnąć. Czasem jednak tak trudno znaleźć tych kilka kropel wody… Autorka opowiada, jak odkryła źródło miłości, z którego możemy czerpać bez końca. Bo by kochać innych, musimy najpierw pokochać siebie i… Warto przeczytać tę książkę, by odnaleźć własną odpowiedź.
Ostatnio zastanawiałem się co jest dla mnie najważniejsze. Tak naj-naj. O co chcę walczyć? Co przyćmi wszystko inne – marzenia, sławę, pisanie, i inne pragnienia mojego serca. I wyszło mi co to jest…
Odkładam laptopa, wyłączam komórkę i leżę obok córki, bo sama jeszcze nie uśnie. Głaszczę jej głowę. Cicho zasypia. Nie ma opcji, abym wstał, zanim uśnie:).
Jestem uważny na to, że jestem w jej pokoju, że mimo całego chaosu w mojej głowie, teraz mogę tu być i ją usypiać.
Co słychać w tej ciszy?
Ja słyszę: “Kochaj”.
Dziękuję Moniko za podróż przez Twoje opowieści. “Zaufaj, puść i kochaj” była ważnym puzzlem na drodze dostrzegania tego, co ważne.
pisarz, coach
Moniko, swoimi książkami pięknie budujesz mosty a także nas – wewnętrznie. Wspaniałymi słowami, subtelnością opisów, poruszającymi i budzącymi do refleksji historiami, zapraszasz w duchową podróż, dodajesz siły i nadziei, zachęcasz do poszukiwania. Jestem Ci za to ogromnie wdzięczna 🙏❤️ Szykuję kolorowe karteczki i z ciekawością wyruszam w dalszą wyprawę 🙂 – w trzeci tom napisanej Twoją ręką i sercem Trylogii.
Przeczytałem z zapartym tchem! To piękna, wciągającą czytelnika opowieść o losach zwyczajnie niezwykłej polskiej rodziny. Znajdujemy się nagle w samym centrum najważniejszych wydarzeń XX wieku. Przeżywanych tym razem z członkami rodzinnej wspólnoty. Radość wolności, łzy niewoli i tułaczek wojennych, brzemienne w skutki decyzje młodych ludzi, losy bohaterów zwyczajnych dni. To żywy komentarz do MBA (Miłość bezwarunkowa – agape). Ona nadaje ludzkim losom właściwy sens i kierunek. Kierunek, w którym z uśmiechem i mądrością w oczach, prowadzi nas siostra Hedwige od Jezusa – karmelitanka z Jerozolimy, oddawszy wszystko Bogu, tak zwyczajnie, bo tak kazała jej MIŁOŚĆ. A może to jest, po prostu, zwyczajnie… ciocia Dziunia, uśmiechając się do nas zza krat Karmelu w Jerozolimie? Choć minęło już tyle lat ona wciąż dyktuje, teraz z nieba (takie mam przeświadczenie) nigdy nie napisany do Autorki list….
biblista, cenzor “Bernardinum”
Jak dla mnie bomba! A dzisiaj uświadomiłem sobie istotę Twoich książek. Dlaczego tak mi się je płynnie czyta. One są pisane na jazzowo. Nie wiadomo, co się przydarzy w następnym rozdziale, na następnej stronie. Nieoczekiwana zmiana miejsca, czasu, nowe osoby, powrót do wątku sprzed iluś stron… – i to wszystko jest spójne. Jeśli komuś wydaje się to czasem rwane, to może ma inną wrażliwość muzyczną. Nad wszystkim czuwa Dyrygent, nazywany Najlepszym Scenarzystą Świata…
Graj dalej, Moniko!
pierwszy czytelnik i patron Trylogii Zaufania
Gratulacje, Moniko, za taki sukces! Twoja historia pokazuje, że pasja, wiara w to, co się robi, i wsparcie od ludzi potrafią przenieść góry. Można poczuć, ile serca wkładasz w swoje książki i jak głęboko rezonują z czytelnikami. To niesamowite, że cała Trylogia Zaufania buduje nie tylko piękne historie, ale także głębokie relacje z czytelnikami i Twoim otoczeniem.
Monika rzeczywiście zachwyca swoimi książkami, ale także swoja osobowością, bezpośredniością i odwagą mówienia o rzeczach, które nie wszędzie są popularne, szczególnie w mainstream’owych mediach. W pełni realizuje słowa „Do każdego więc, kto przyzna się do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.” (Mt 10, 32-33)
Praktyk biznesu, trener, mentor
Kupiłam, czekałam, przeczytałam. Opowieść o miłości i zaufaniu. Świetna, dla mnie… dziękuję ❤️ Mam ochotę czytać od nowa 🙂
Moniko, odebrałam paczkę. Droga do paczkomatu była jak pielgrzymka. Dźwiganie paczki było jak wędrówka z ciężkim plecakiem. Zamówiłam 4-pak. Trzypak na prezenty. A „Zaufaj, puść i kochaj” specjalnie dla mnie. Mam każdy tom, w kilku egzemplarzach, żeby mieć zapasy na prezenty 🎁
Powstawanie tych książek jest wspierane mocą nie z tego świata. Wiem też, że czytanie tych książek działa z mocą nie z tego świata. Towarzyszenie Ci w wydawaniu tych trzech tomów, jako wierna fanka, ma dla mnie taką głębię, której nie potrafię opisać. Zachęta, by zaufać sobie, zaufać głosowi, który mówi z miłością, żeby iść, próbować, nie rezygnować, tutaj w mediach społecznościowych ma szczególny wymiar. Ileż życiorysów można w ten sposób uratować, podtrzymać, właśnie tymi książkami. W pracy potrzebujemy wzmocnienia, żeby działać. To, co daje zaufanie, ma większą moc, niż wszelkie benefity, premie i integracje.
Dobrze, że piszesz, Moniko.
Polecam całą trylogię. Jedne z najfajniejszych, najwartościowszych książek jakie ostatnio czytałam 👌
Pani Moniko, dziękuję za przepiękną trzecią część trylogii ❤️ Na tym etapie trylogii widać już głębszą duchową refleksję i coraz większe wzrastanie w duchu i umacnianie wiary. Jak w każdej części i tu nie zabrakło wspólnego mianownika z każdym, kto zechce poznać tą historię ;)
Moje refleksje po przeczytaniu wszystkich części: Zaufaj… i zacznij odkrywać. Zaufaj, puść i uwierz w to, co odkryłeś. Zaufaj, puść, kochaj i daj się ponieść Duchowi Świętemu, a odnajdziesz samego siebie i zaczniesz dostrzegać swoją drogę do świętości. „Miłujcie się wzajemnie…” nim jednak to nastąpi najpierw trzeba odnaleźć siebie w Bogu i prawdzie, aby umiłować i ukochać bliźniego. A potem już razem z Duchem Świętym puszczać tę miłość dalej…❤️ Wierzę i liczę, że to nie koniec tej wspaniałej przygody 🤗 Niech Pan Bóg błogosławi, a Matka Boża strzeże i wyprasza potrzebne łaski w tworzeniu kolejnych pięknych opowieści, na które z cierpliwością czekamy ;) Dziękuję.
Witam! Przeczytałam pierwszą część i chcę Pani za nią podziękować – podniosła mnie na duchu. Miała Pani wiele szczęścia, spotykając na drodze Takich ludzi, takich duszpasterzy. Obracając się w świecie związanym z filmem, biznesem nie straciła Pani swojego JA, zaufania do Boga. Jest to piękne świadectwo. Podziwiam Panią, za energię, za optymizm. Też choruję na Hashimoto od ponad 30 lat i często brakuje mi tej energii do pójścia do przodu. Pozdrawiam serdecznie.
Mam wszystkie trzy. Czytam tom I. Jestem zachwycona okładkami, przesłaniem na kartkach w środku i całą trylogią. Dziękuję za tak potrzebne dzisiaj treści ❤️
To książka o miłości. Takiej bezinteresownej, która nie stawia warunków i nie szuka swego.
Podpowiada bardzo praktyczne sposoby, jak przestać się bać i na nowo ustawić kompas na prawdziwą miłość. Nawet, gdyby czasem miała boleć. I jak poradzić sobie z naszymi dziecięcymi głodami miłości. Które nakarmić może jedynie Najlepszy Kucharz – Duch Święty. I co zrobić, żeby kochać bardziej. Boga, człowieka i siebie.
Dodaje odwagi, by spojrzeć w oczy cierpieniu i śmierci. Znajdziesz tu historie zwykłych ludzi, którzy dają świadectwo, że śmierć jest nowym życiem.
I rękopis karmelitanki s. Hedwige Popiel, z Karmelu Pater Noster w Jerozolimie, który kilkadziesiąt lat czekał, aż zostanie odkryty. A jego przesłanie o Jezusie – Synu, o Jego Miłości i Prawdzie, dotrze na krańce świata.
Po przeczytaniu tej książki człowiek czuje się mniej samotny. Patrzy w niebo i to, co wcześniej przytłaczało, nabiera lekkości.
Są opowieści jak jeż, które odkłada się po dziesięciu stronach, by już nigdy do nich nie wrócić. A w tę wchodzę na miękko. Jest tak bardzo moja. Patrzę na świat oczami Moniki i czuję, jakby ona patrzyła moimi. Siłą tej opowieści jest ogromna prostota. To historie prostych ludzi, które przekonują i głęboko poruszają swoją bezinteresowną miłością.
Tak jest w całej trylogii, ale w tej książce widać to w sposób szczególny. Bo nie ogranicza się do historii, które znamy z poprzednich tomów. Autorka dostała zadanie do wykonania. Jakby została wybrana. Wyznaczona. Nie każdemu się takie rzeczy zdarzają. I nie każdy rozpozna znak. Ona to zrobiła. Zaskakujące dla mnie jest odkrywanie kolejnych kart rękopisu i świadectwa kogoś, kto chciał, żeby zostało odkryte.
Całą opowieść Monika podniosła do rangi hymnu na temat miłości. To największa siła tej książki. Przekonuje i wzrusza. Dotyka tego, co delikatne, nieuchwytne i trudne do nazwania. Dzięki temu to tak dobrze się czyta i tak dobrze trafia. Jak się człowiek zabiera do czytania, to nie chce przestać.
Głęboka wiara i bezgraniczne zawierzenie Bogu, wrażliwość na ludzkie losy, umiłowanie Ziemi Świętej oraz umiejętność barwnego opowiadania to bodaj najważniejsze, aczkolwiek nie jedyne, walory tej niezwykłej książki. Szczególną wartość ma zamieszczone w niej cenne i wzruszające świadectwo o osobie i życiu Jadwigi Popiel (1916-1998), s. Hedwige od Jezusa, karmelitanki z klasztoru na jerozolimskiej Górze Oliwnej. Lektura jej dzienniczka duchowego i całej tej książki zbliża nas do Jezusa Chrystusa oraz Jego Ewangelii, potwierdzając słowa Autorki: „Czytam dobrze mi znane cytaty i nagle dociera do mnie, że Ewangelia jest jak lustro”.
Jako cenzor literatury religijnej szukałem w tej książce niedoskonałości w wierze i obyczajach katolickich, bo takie jest moje zadanie. Ale na próżno. Znalazłem piękną, wciągającą czytelnika opowieść o losach zwyczajnie niezwykłej polskiej rodziny. Przeczytałem jednym tchem.
Poruszający finał kultowej już trylogii o zaufaniu. Wciągająca opowieść, prawdziwa, miejscami wręcz intymna. Czytanie jej budzi głębszą wiarę.
To dla mnie najmocniejsza książka z zaufaniowej trylogii, a rękopis s. Jadwigi przeczytałem jako natchnioną perełkę. W pierwszej części widziałem kalejdoskop różnych sytuacji, osób, ścieżek połączonych tytułowym hasłem: zaufać. Druga opisywała już bardziej konkretnie podążanie razem z Autorką jednym ze szlaków, którymi wędrował Jezus. Momentami czytałem ją jak powieść sensacyjną, gdy niecierpliwie przegląda się kolejne strony z pytaniem: co dalej? Ostatnia książka to nie tyle podsumowanie, co zwrócenie uwagi na różnorodność dróg dochodzenia, zbliżania się do sensu miłości i otwierania się na miłość Boga.
Autorka szczerze mówi o swoich poruszeniach, często lękach i obawach, o których mężczyźnie nie było by pewnie łatwo pisać. A że Monika jest Filmowcem przez duże F, to widać w stylu pisania: w połączeniu z idealnie uzupełniającymi treść zdjęciami czytało mi się te książki jakbym oglądał film.
Materiał na scenariusz?
UWAGA!!!
Nakład papierowej wersji „Zaufaj, puść i kochaj” został właśnie wyczerpany. Przykro mi, że musisz czekać. Ale w ekspresowym tempie robimy dodruk. Zamówione teraz książki powinny do Ciebie dotrzeć już między 15-30 stycznia 2025.
342 strony
100 kolorowych fotografii
Cena regularna: 59 zł
Teraz: 49 zł
+ koszt przesyłki
Jeśli chcesz kogoś obdarować tą książką, to koszt wysyłki jest taki sam, bez względu na to, czy kupujesz 2, 5 czy 20 egzemplarzy!
Nie tak ładny jak książka, ale za to bez wysyłki i zajmuje mniej miejsca w podróży. I nadal dostępny :)
Format: MOBI i EPUB
Cena regularna: 53 zł
Teraz: 43 zł
Trzy tomy Trylogii Zaufania razem.
UWAGA!!!
Nakład papierowej wersji „Zaufaj, puść i kochaj” został właśnie wyczerpany. Przykro mi, że musisz czekać na otrzymanie trzypaku. Ale w ekspresowym tempie robimy dodruk. Zamówione teraz książki powinny do Ciebie dotrzeć już między 15-30 stycznia 2025.
Cena regularna: 167 zł
Teraz: 150 zł
+ koszt przesyłki
format A 3, w poziomie, na kredowym papierze
12 kolorowych fotografii
28 afirmacji, inspirowanych Ewangelią
Cena: 39 zł + koszt przesyłki
"Zaufaj"
I tom Trylogii Zaufania
Ta książka, to wybór opowieści z życia wziętych, choć nie ludzką ręką pisanych. Jest dla Ciebie, jeśli w życiu kierujesz się kompasem wiary, ale brakuje Ci czasem nadziei. A czasem miłości. Albo, jeśli w ogóle ten kompas gdzieś Ci się zapodział, ale chcesz go odnaleźć. By – w czasach, kiedy coraz trudniej zaufać jest innym, a nawet sobie, przestać się wreszcie bać i oddać stery Najlepszemu Scenarzyście Świata. A wtedy w Twoim życiu zaczną się dziać WIELKIE RZECZY. Ta książka podpowie Ci drogę.
"Zaufaj i puść"
II tom Trylogii Zaufania
Czasem wystarczy puścić to, co trzymasz. Nie kolorować liści, by przyszła już jesień, ale – jak drzewa w zimie – z ufnością poczekać na wiosnę. Ta książka jest o tym, jak przestać się martwić tym, co wczoraj, i tym, co jutro. I żyć w pełni dziś. To zaproszenie, by idąc po śladach Jezusa w Galilei, podjąć ryzyko i na Jego słowo jeszcze raz zarzucić sieć. A czasem po prostu wyjść z domu. I dać stęsknionemu Bogu szansę. Wystarczy małe „tak”. Nawet szeptem. Jakie wtedy dzieją się cuda…
Popełniłem błąd…, że od razu nie przeczytałem pierwszej książki Moniki. Zacząłem od Zaufaj i Puść. Myślę, że brakowało mi tego drugiego elementu – Puść – zrobiło swoje. Niby ufam. Niby wierzę, ale często jak ten niewierny Tomasz, wołam: „Sprawdzam!” I tu jest mój problem. Z wielu stron Najlepszy Scenarzysta Świata podpowiada mi, co i jak robić, a ja i tak stoję w progu i boję się zrobić ten pierwszy krok. Dowiedziałem się, że muszę Puścić – swoje lęki, nawyki, niektóre marzenia – bo to są hamulce, które sam sobie zaciągam za każdym razem, gdy On do mnie mówi. I wiecie co? Piękne jest to, że pozwala mi trzymać nogę na hamulcu. Nie krzyczy. Nie karze mnie. Nie zmusza, bym dodał gazu. Siedzi na fotelu pasażera i cicho szepcze: „Mati…Puść. Już wystarczy.” Teraz tylko pytanie – czy wystarczy mi sił, by zapanować nad mocą, jaką uwolnię z silnika mojej kreatywności? I znów… Wystarczy Zaufać. Ściskam Cię. Miej się dobrze przyszły czytelniku Zaufaj i Puść.
pisarz, coach
MIKROCZYNKI ❤️ To nowe słowo, które zabieram sobie z książki ” Zaufaj i puść” Moniki Górskiej. Dzięki barwnej narracji Moniki zanurzyłam się w miejsca i historie, które opowiada autorka. Aż czułam je swoimi zmysłami! Historia znalezienia grobu Steve Jobsa jak i odnalezienie rodzinnych korzeni – niesamowite! Dziękuję Moniko, że mnie zabrałaś w te piękne miejsca. Nicią łączącą wszystkie historie jest Najlepszy Scenarzysta Świata – bo tak Monika nazywa Boga i opowiada o swej bardzo krętej drodze zaufania… Uważam, że ta książka jest tak dobrze napisana, że preferencje religijne Czytelnika/Czytelniczki nie są istotne. Bo jak pisze Monika – „w uśmiechu i cierpieniu wszyscy jesteśmy do siebie podobni”
Pracownia Rozwoju i Terapii Kreska
Pierwszą już dawno przeczytałam, a tą dostałam w piątek wieczorem i w sobotę przeczytałam całą. Jak książka jest ciekawa, to czytam od deski do deski, a Pani naprawdę pisze tak, że człowiek czuje się, jakby razem z Panią przemierzał ten życiowy szlak ramię w ramię. Czytałam wiele książek o duchowości, pobożności i uwielbieniu, ale podczas czytania serii Zaufaj poczułam się dosłownie jak drugoplanowy bohater tej historii. Bo nie da się ukryć, że wszyscy ludzie niosą w życiu inny krzyż, ale każdy z nas ma wiele wspólnych doświadczeń, choć inaczej przeżywanych, ale mimo wszystko podobnych. Im więcej w nas bólu, który powierzamy Najwyższemu, tym bardziej stajemy się silni pomimo naszych lęków 🙏🤗
Książkę przeczytałam na kilka etapów, tym razem na dyżurach w pracy i na nocnych zmianach. Pierwszą przeczytałam jednym tchem. Ta sceneria, w której wszystko ma swój głębszy sens, każdy kamień, góra, jezioro zawiera ślad Słowa, które przemienia, uzdrawia, leczy, wydobywa z największych ciemności, koi i dodaje odwagi, jest niesamowita. A w tej historii utkani my, ludzie tak ukochani, prowadzeni, osłaniani od burz i wiatrów, choć one nami szarpią na różne strony to właśnie postawa Zaufania Bogu, który WIE, który JEST, jest tak uwalniająca do szczęścia. Tak wielu nie ufa sobie samym, a tym bardziej Bogu. Myślę, że przywracasz tę równowagę z Przykazania Miłości. Najpierw On… całym sercem i duszą, dalej człowiek, który stoi obok, i wreszcie równoważnie ja sama, każdy. Czekam z utęsknieniem na „Kochaj”. Chcę doświadczyć, czytać, poznać i żyć Miłością, która nie boli. Miłość czerpana od Boga nie może boleć prawda?
Nie spodziewałam się, że można w tak oczywisty sposób jeszcze dziś napisać o wierze, zwłaszcza że (może to mylne przekonanie) środowisko on-line jest nie za bardzo po drodze. Z wartościami tak, ale czy z Bogiem… Nie mniej ta książka to świadectwo, czyli prawda, jakby modlitwa. Także czas zamówić drugą książkę, by znów przypomnieć sobie i bardziej żyć z Tym, który powinien być na pierwszym miejscu.
redaktorka
Ja już po lekturze…gorąco polecam…to wyjątkowa książka, która poprzez opowieść tworzy przestrzeń na doświadczenie spotkania z samym sobą i chwilę potem, a może i jednocześnie z Bogiem Przyjacielem… dziękuję Monika Gorska i czekam z niecierpliwością na trzecią część 💚
Dziękuję 🥰 Owinięta w kocyki przepiękne opowieści. Błogi wieczór po trudnym tygodniu związanym z „puszczaniem”. Chłonę każde słowo, czerpię z nich „ufność”. II tom pojawił się w moim życiu w momencie, w którym najbardziej go potrzebowałam. „No sama bym sobie tego lepiej nie wymyśliła”🥰
„Zmykam oczy, a Ty prowadź…” – te słowa św. Urszuli Ledóchowskiej, trafnie streszczają obydwie książki Moniki Górskiej: Zaufaj i Zaufaj i puść. Idealne lektury na czas mojego Adwentu, którego oczekiwanie w tym roku przeplata się z pośpiechem, tęsknotą i radością, bo On jest tak blisko. Trafiłam na nie zupełnie przypadkowo? – Nie, Najlepszy Scenarzysta Świata podesłał mi je przez znajomego. Zaufałam i wszystko puściło, bo to są opowieści, przy których ja odpoczywam. I łapię każdą wolną chwilę, by posłuchać, co On chce do mnie powiedzieć, przez słowa Moniki – mistrzyni pięknego słowa. Niektóre fragmenty noszę ze sobą w telefonie, by wracać, gdy zapomnę, co to znaczy zaufać… Tylko „zaufaj i puść!” i bądź „spokojna wśród niepokojów…” (św. Urszula). Czasem wydaj mi się, że Monika Górska i Założycielka mojego Zgromadzenia – Matka Urszula gdzieś się spotkały ;)
urszulanka SJK, specjalista ds. formacji wolontariatu w Caritas Polska
Zazdroszczę, że udało się Pani połączyć biznes z dotknięciem wielkiej tajemnicy życia i naszego przeznaczenia – zazdroszczę, że częścią Pani pracy jest ujawnianie ludziom ich powołania i misji życiowej. To wzbudza we mnie zachwyt. Ucząc ludzi opowieści w oparciu o własne życie, uczy Pani dostrzegania celu życia, istoty istnienia każdej z tych osób. Pani nie uczy storytelkingu ale otwiera ludziom oczy na to co jest najbardziej istotne w ich życiowej historii, na to co wydaje się być powodem dla którego zostali powołani na świat, powodem dla którego istnieją. Ucząc się ludzi odkrywać ich historie, główny przekaz ich historii dotyka Pani Tajemnicy. Bardzo mnie to poruszyło. Nie umiem dobrze przekazać tego zrozumienia, które na mnie spłynęło, pewnie piszę w sposób egzaltowany nieco – ale trudno jest pisać o rzeczywistości nie z tej ziemi, bo czuje jakbym dotknęła, za pośrednictwem tych napisanych świadectw, Nieba.
Książka jest cudowna. Cały czas miałem wrażenie, że siedzimy obok siebie i jak „starzy kumple” opowiadamy sobie co tam się ostatnio wydarzyło. I tak na takim słuchaniu historii upłynął nam cały dzień. Lecz mimo tego mam niedosyt, czuję, że to za mało i chciałbym więcej.
anestezjolog
Wczoraj, a właściwie dzisiaj, bo o 1.17 skończyłam czytać „Zaufaj i puść”. Czuję niedosyt, chcę jeszcze. Te historie są przepiękne i przepięknie opowiedziane. Jak cudnie z teraźniejszości przechodzisz do historii, jak pięknie to, co prawdziwe, łączy się z tym, co opowiedziane i wymyślone. Cieszę się, że ciąg dalszy nastąpi. Moniko, pisz jak najszybciej. W oczekiwaniu na trzecią część, przeczytam pewnie kilka razy jeszcze Zaufaj i Zaufaj i puść. Przeczytam i popodkreślam to, co dla mnie bardzo ważne. I na pewno napiszę jeszcze trochę o moich przeżyciach podczas czytania i o chodzeniu z Tobą po wodzie. Bóg obdarzył Cię wieloma talentami, a największy to umiejętność patrzenia na ludzi. Nie tak powierzchownie (no może czasami – jak na tę babkę w samolocie – ale przecież tylko przez chwilę), ale tak w głębię i z taką miłością. Jak na istotę stworzoną przez Boga. To takie niespotykane.
Czytanie tej książki to było święto. Tak wiele myśli mamy podobnych, a nawet takich samych. Podziwiam Twoją odwagę! W literaturze wszystko można napisać i włożyć w usta bohaterów. Nie biorąc za to odpowiedzialności. Ty szczerze dzielisz się Twoim życiem i myślami, i podpisujesz się pod tym imieniem i nazwiskiem. I jeszcze wzruszenie, zdrowa zazdrość, inspiracja, że też tak mogę. Ta książka jest o „Spróbuj!”… Jakbyś mi mówiła: a zrobiłam to tak. To mój autorski program. Poszukaj swojego. Ty też możesz spróbować. Dlaczego tego nie robisz? Nie jutro, nie pojutrze, ale zacznij od dziś W którąkolwiek stronę pójdziesz. Jerozolima jest wszędzie. Decyzja należy do Ciebie… A teraz już czekam na III tom.
Dostałam ją pod choinkę od moich najbliższych i już jestem po jej połowie. Banałem będzie powiedzenie, że czytam i czytam, a czas mija mimochodem. Przecież jesteś mistrzem storytelingu, więc to oczywiste. Ja jednak odbieram ją bezpośrednio: z serca matki do serca matki. Co ważne, matki syna.
Gdy pierwszy raz trafiłam na książkę „Zaufaj” pomyślałam, że to nie dla mnie. I miałam rację… Bo wówczas nie byłam na nią gotowa. Dopiero, gdy byłam otwarta, ONA sama przyszła do mnie w odpowiednim momencie i zakupiłam ją razem z II tomem „Zaufaj i puść”. Dosłownie spijałam każde słowo i z niecierpliwością czytałam każde zdanie, by dowiedzieć się, co odkryję na kolejnej stronie. Pani Monika świetnie opowiada historie, pewnie dlatego tę książkę się tak świetnie czyta. Mimo że książka jest daleka od prawienia morałów i dawania porad – pomogła mi odnaleźć te zagubione ślady Boga w moim życiu. Pomogła zrozumieć, że jestem dokładnie taka, jak trzeba, tylko czasem za słabo wytężam słuch. Pozwoliła mi po prostu zaufać na nowo. Ta książka to prawdziwa duchowa podróż śladami Jezusa, tymi sprzed 2 tysięcy lat, ale i w moim życiu – w życiu każdego czytelnika, który zechce w nią wyruszyć razem z Panią Moniką, który zechce zaufać…
Przeczytałem „Zaufaj i Puść”, dwukrotnie. Na razie ;) Czytałem nie spiesząc się, idąc po ścieżkach Szlaku Jezusowego i zatrzymując się z zadumą w miejscach, które dotychczas znałem jedynie z czytań Pisma Świętego. Monika ożywiła te obrazy, dzięki swojej otwartości na dostrzeganie, słyszenie, zauważanie i rozumienie znaków. Ta książka to piękna opowieść o tym, jak wątki życiowe przeplatają się, ale żeby je dostrzec trzeba chcieć, zaufać i odpuszczać, po to, aby istniała przestrzeń na samoistne realizowanie się scenariusza napisanego przez Najlepszego Scenarzystę Świata. Czytałem tę książkę jako przewodnik o tym, jak zauważać rzeczy i sytuacje, które się dzieją wokół nas i są darem Bożym. Jeszcze dobrze nie umiem „puszczać”, bo niejednokrotnie hamulce wewnętrzne, obawy, ograniczone myślenie powodują, że staję do wyzwań, które czasem są jedynie pożeraczem energii. Czy warto? Podejmuję wyzwanie na ten rok, aby „Zaufaj i Puść” stało się moim kierunkowskazem pomagającym na ścieżce życiowej. Polecam tę książkę moim znajomym do czytania. Bo naprawdę warto.
przedsiębiorca
Chciałabym Pani serdecznie podziękować. Już tłumaczę za co. Pojechałam na Lednicę znaleźć odpowiedź od Boga na swoje pytania, a On podstawił mi pod nos Pani książki. I to w najmniej oczekiwanym momencie, bo szukałam budki z jedzeniem, a trafiłam na stoisko z książkami. Pojechałam tam z intencją znalezienia dobrego męża i kiedy wzięłam do ręki najpierw „Zaufaj i puść”, i zobaczyłam z tyłu opis „…o poszukiwaniu miłości tej prawdziwej”, pomyślałam, że to chyba mało śmieszny kawał od Pana Boga, że akurat po tę książkę sięgnęłam jako pierwszą. Jednak po zobaczeniu, że to jest druga część, od razu zapytałam o pierwszą i w ten sposób zaczęłam przygodę z Panią. Właśnie przewróciłam ostatnią kartkę z podziękowaniami i spisem treści, i pierwsze o czym pomyślałam to, że muszę do Pani napisać. Pani historia otworzyła mi nie tylko szerzej oczy, ale i serce.
Pani Moniko, książki napisane przez Panią ( zaufaj i zaufaj i puść) są obecnie moją największą radością. Czego nie wiedziałam, o czym marzyłam – zobaczyłam Pani oczami. I to mnie zachwyciło. Nie być tam, a czytając być to dla mnie cud i idąc Pani śladami, myśląc jak Pani, Moniko, kocham też tak bardzo jak Pani. Serdecznie dziękuję za te przeżycia i jeśli mogę, proszę o dalsze.
Czytam, a właściwie delektuje się tym co czytam. W tym roku miałam pojechać do Ziemi Świętej, wiadomo … nie można. Dziękuję więc Moniko, że zabrałaś mnie ze sobą, to dla mnie wyjątkowa podróż. Polecam, wyprawa bez bagażu, ale całe mnóstwo skarbów do zabrania 💖🌿☀️
Czytam Twoja książkę, bardzo mi ona pomaga spokój w głowie teraz utrzymać, uspokaja… To taka kontra do dzisiejszego świata – gdzie ciągle jest, że trzeba wszystko świetnie planować, „cisnąć” jak najwięcej, nad wszystkim mieć kontrolę. A tutaj odwrotnie – zaufaj, puść, i zobacz, co się wydarzy. I ostatnio w takim towarzystwie czytałam :)
Jestem pod wielkim wrażeniem lekkości i trafności słowa a także Pani niespotykanej kreatywności. Książki są rewelacyjne, czyta się je z zapartym tchem a dzielenie się w nich swoją wiarą i zaufaniem nie ma sobie równych. Ponadto wraz z mężem Tadeuszem, bardzo dziękujemy za piękną dedykację w książce „Zaufaj”, którą otrzymaliśmy od naszego przyjaciela O. Marka Grubki z okazji naszej kolejnej rocznicy ślubu.
Regeneruję siły po morderczej przeprowadzce. I wybrałam ponownie Twoja książkę do odzyskania równowagi i spokoju. Jakże ona jest dobrze napisana! ❤️❤️❤️Czytając ją po raz drugi mogłam delektować się Twoja narracją. Czytałam ją jakby dwutorowo – śledziłam reporterską nić, którą niesamowicie ciekawie prowadzisz czytelnika oraz narrację o Jezusie. Ta opowieść o Jezusie, wszystkie źródła, które ujęłaś + fotografie, to prawdziwa uczta teologiczna ( he, he, nie wiem czy wiesz, że ja studiowałam teologię🙃. Widzę też sekretny sos, Twoje osobiste świadectwo wiary, a raczej przyjęcia z wiarą faktu bycia kochaną… Ja nie utraciłam wiary w Boga, ale utraciłam wiarę w to, że jestem przez Niego Kochana…. I Twoja książka i Twoja droga jest dla mnie Zaproszeniem do Przyjęcia tej Miłości. I za to z serca Ci Dziękuję ❤️
Pracownia Rozwoju i Terapii Kreska
Wystarczy czasem puścić to, co trzymasz. Nie kolorować liści, by przyszła już jesień, ale – jak drzewa w zimie – z ufnością poczekać na wiosnę.
Ta książka jest o tym, jak przestać się martwić tym, co wczoraj, i tym, co jutro. I żyć w pełni dziś.
To zaproszenie, by idąc po śladach Jezusa w Galilei, podjąć ryzyko i na Jego słowo jeszcze raz zarzucić sieć. A czasem po prostu wyjść z domu. I dać stęsknionemu Bogu szansę. Wystarczy małe „tak”. Nawet szeptem.
Jakie wtedy dzieją się cuda…
400 stron
142 kolorowe fotografie
Cena: 59 zł + koszt przesyłki
Jeśli chcesz kogoś obdarować tą książką, to koszt wysyłki jest taki sam, bez względu na to, czy kupujesz 2, 5 czy 20 egzemplarzy!
Nie tak ładny jak książka, ale za to bez wysyłki i dostępny od ręki.
Format: MOBI i EPUB
Cena: 53 zł
KUPUJĘ!
Uwielbiam ten styl pisania, który przechodzi mięciutko z historii do historii. Lekkość i prostota, z jaką autorka pisze o rzeczach tak istotnych i dotykających duchowości, która jest sferą niezwykle intymną, to wartość absolutna tej książki. Ta przystępność opowiadania uświadamia człowiekowi, nawet takiemu, który nie wie, czy ma wątpliwości, że są znaki, które warto czytać w bardzo dosłowny sposób. I, że one są na wyciągnięcie ręki, tylko trzeba się skupić na tym, żeby je dostrzec i je zrozumieć.
Książka jest bardzo osobistą opowieścią o zaufaniu jako odpowiedzi na lęki, które świat wokół nas, bliższy i dalszy, podsyca. Patrzymy na świat przez pryzmat naszych założeń. Autorka zaprasza, żeby kluczowym założeniem w naszym obrazie świata uczynić zaufanie. I by w rzeczach, o które walczymy, i w takich, które musimy przyjąć, bo nie mamy na nie żadnego wpływu, nie zadawać pytania, czy wierzę w Boga, tylko bardziej subtelne, ale i znacznie trudniejsze, czy Bogu ufam.
W „Zaufaj” Monika odkryła przed nami, jak znalazła sposób na spokojnie radosne życie pełne miłości. W „Zaufaj i puść” życie mówi Monice: sprawdzam. Autorka dzieli się z nami zdarzeniami, w których jej wiara w działanie zaufania została wystawiona na próbę. I bez lukrowania pokazuje nam, jak to jest naprawdę zaufać i puścić — w każdej minucie życia. Nawet gdy jest bardzo pod górkę.
Chwyta nas za rękę i prowadzi ścieżkami Galilei, pokazując miejsca, które znamy z Pisma św., jak gdyby oprowadzała nas po rodzinnych stronach. I my też możemy poczuć się tam jak w domu. Historie z dziś przeplatają się płynnie z opowieściami z życia Jezusa i jego uczniów. A granice czasu zacierają się. Poznajemy tu Jezusa i jego uczniów jako ludzi z krwi i kości, a nie niedoścignione figury z Biblii.
Stają się tak bliscy, że razem z nimi mamy ochotę wsiąść do łodzi, wypłynąć na głębię i zarzucić sieć. Z ufnością, że przydarzy się nam to, co najlepsze dla nas może się wydarzyć.
Ta książka jest na zlecenie. Sama bym jej sobie na pewno nie wymyśliła. Kto jest jej Redaktorem Naczelnym? Nie uwierzysz! A może… właśnie uwierzysz? Opowiem Ci w niej kilka historii z mojego życia. O tym, że kiedy na przekór wszystkiemu, a najbardziej sobie, odpuściłam i zaufałam, zaczynały się w moim życiu dziać cuda. I to jakie!
Coś mi mówi, że… wiesz o czym mówię!
Kiedy ją zaczynałam pisać, na Jamnej, myślałam, że piszę dla innych. Kiedy skończyłam pisać, nad brzegiem jeziora Galilejskiego, w Tabgha, zrozumiałam, że to Najlepszy Scenarzysta Świata, napisał ją, moimi rękami, dla mnie samej! I nie jeden, lecz trzy tomy: Zaufaj. Puść. Kochaj. No On po prostu nie potrafi nigdy dawać mało! A jakie ma poczucie humoru…!
A ja nie potrafię przestać dziękować za Jego Cierpliwość i czułą troskę, kiedy w mojej opowieści, zwanej życiem, plątały się wątki. Gdy z trudem kartkowałam złe strony, pełne strachu i lęku, w poszukiwaniu choć smużki nadziei. Kiedy traciłam zaufanie do wszystkich, a najbardziej do samej siebie. Aż w końcu Ten Najlepszy Scenarzysta Świata pokazał mi, krok po kroku, wybór, po wyborze, jak odnaleźć te dobre strony życia. Napisane samą miłością…